Dobra nadszedł czas na podsumowanie ubiegłego roku. Napiszę o dwóch ważnych dla mnie sprawach, mogłabym napisać nawet o trzech, ale lepiej nie, bo uznacie mnie za nawiedzoną.
O której napisać najpierw? Już wiem...
Miłość
Tak w zasadzie to nigdy z nikim nie byłam, pozostałam wolna od nieudanych rozpadających się związków, które tak fascynują moje rówieśniczki. Po co w młodym wieku ganiać za chłopakami i się samemu niszczyć. Byłam poważnie "zakochana" i przeżyłam załamanie serca, na swój sposób nadal przeżywam, dowiedziałam się jak to boli. Mimo tego dziwnego uczucia, robiącego z mózgu papkę, tylko marzyłam o kimś, ale nie byłam w stanie o niego walczyć. Nie jestem typem dziewczyny, która myśli tylko o jednym, znalazłam większe ambicie niż inne, pociąga mnie poszukiwanie wyższych wartości. Jestem niepoprawną romantyczką. Jeśli ktoś zechciałby wziąć mnie pod lupę, to stwierdziłby, że dziwne z mnie stworzonko. Bywa. W mojej głowie istnieje tylko jedna myśl, aby przeżyć wartościowe życie w oparciu o miłość i tak się zachowuję. Kiedy rozpoczął się rok dwa tysiące piętnasty, nie byłam zakochana, szukałam obiektu westchnień, ale go nie znajdowałam i czułam się z tego powodu wielce nie szczęśliwa. Smuteczek. Miłość jest dla mnie na prawdę najważniejsza. Dwa lata temu czytałam książkę "Ptaki ciernistych krzewów", rozumiem, że nie jest to wybitnie znane dzieło, ale może być, zwłaszcza dla romantyczki. Przez tą historię w mojej głowie zaświeciła myśl, że chciałabym się zakochać w kimś tak, że nawet jeśli z nim nie będę, stanę się ćmą latającą w około żarówki. I tak się stało... Znalazłam swoją gwiazdkę na niebie, którą lubię i "oddaję cześć i uwielbienie". Specjalnie napisałam tak po chrześcijańsku. Kocham i dziękuję Bogu za tą możliwość. Bo bez miłości nie ma życia, a bez życia nie ma przyszłości... A teraz kilka cytatów W.Szekspira. "Miłość w swej prostej i nieśmiałej wymowie, powie najwięcej, kiedy najmniej powie", "Miłość, która się zmienia, nie jest miłością. Miłość jest jak nieusuwalne znamię, przetrwa burze i nigdy nie zadrży. Miłość nie zmienia się z czasem, w ciagu godzin, czy tygodni, ale potwierdza się, nawet u progu przeznaczenia." O tym najpiękniejszym z uczuć idzie wiele powiedzieć, sporo napisać, czy zaśpiewać. Cieszę się, że biegam za motylami i śnie piękne sny. Ubiegły rok najlepiej wspominam ze względu na obiekt moich westchnień. Jechałam autobusem dwudziestego dziewiątego marca i trafiła szczała amora... Nie pojmuję świata przez różowe okulary, widzę wady i zalety tego co oferuje rzeczywistość. Nie bez powodu namiętnie czytam książki. W nich kryje się wiedza, nauka i mądrość ludzkości i z niej pobieram lekcje.

Wyjazd do Włoch
Od kilku lat widziałam siebie zwiedzającą włoskie miasta. Szkoła, do której uczęszczam, organizuje wiele zagranicznych wycieczek. Wcześniej byłam na wyjeździe do Hiszpanii i mi się podobało. W zeszłym roku szkolnym zorganizowano wycieczkę do Włoch i się załapałam. Zwiedziłam Weronę, Orwieto, Watykan, Rzym, Monte Casino, Asyż, Pompeje, Wenecję i bardzo mi się tam podobało. Każde z wyżej wymienionych miast zrobiło na mnie niesamowite wrażenie i było jedno jedyne w swoim rodzaju. Cieszę się z możliwości zwiedzenia malowniczych miast, poznania ich kultury i historii, którą się pasjonuję. Niestety nie zobaczyłam jednego z najważniejszych miast, Florencji i nie potrafiłam tego przetrawić... Monte Casino zrobiło na mnie największe wrażenie, mimo, że to w Watykanie chciałam pozostać do końca swoich dni. Jak pomyślała o żołnierzach Drugiego Korpusu Polskiego walczących pod dowództwem Władysława Andersa i trudzie, który pokonali, aby wygrać, jestem w niebo wzięta. Jest to dla mnie coś niesamowitego. Cieszę się, że wyśniłam jeden z swoich snów. A oto kilka fotek dla Was z mojego pobytu w Italii:




Jak wspominałam nie wierzę w moc postanowień noworocznych i tego się trzymam, ale... Tak, musi być jakieś "ale", nie obędzie się bez tego. Wierzę, że marzenia się spełniają i ponad wszelką wątpliwość, dążę do tego. Niechaj ludzie gadają co im się żywnie podoba, nie obchodzi mnie to. Mam głęboko w czterech literach gadaninę sępów czekających na mój upadek, jakieś potknięcie. Przez cały rok 2016 zrobię wszystko, aby wydać pierwszą książkę. Życzcie mi powodzenia!!! Niech inni gadają co chcą, oni nie przeżyją życia za mnie lub Ciebie, Drogi Czytelniku. Zrób to samo, weź stery w ręce i zaprowadź się do upragnionego raju, ziemi obiecanej, nieba na naszej planecie. W każdej sytuacji zachowaj siebie! Tego Ci życzę.
Do napisania,
JP.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz